ks. Andrzej i ks. Rafał poszli „na żywioł” i w 6 dni doszli z Warszawy do Częstochowy.
Cierpieli z bólu, ale szli w rytmie różańca. Kiedy zobaczyli wieże Jasnej Góry, obaj upadli na kolana. „Tego nie da się opisać”.
ks. Andrzej i ks. Rafał poszli „na żywioł” i w 6 dni doszli z Warszawy do Częstochowy.
Cierpieli z bólu, ale szli w rytmie różańca. Kiedy zobaczyli wieże Jasnej Góry, obaj upadli na kolana. „Tego nie da się opisać”.